wtorek, listopada 20, 2007

Odległości...

Przypadkowy przechodzień zapytany: "Jak daleko do Warszawy?" odpowie np. 300 km lub 5 godzin jazdy samochodem... a co jak bym odpowiedziała?? w dobie internetu i wszechobecnej komunikacji... można powiedzieć klik myszą... i już tam jesteśmy... Google Earth.. kamerki internetowe.. wideorozmowa... praca nad dokumentem... oglądanie zdjęć... odległości ciągle się skracają.. świat w kilka sekund obiegają myśli.. satelity... łącza napowietrzne, podwodne, radiowe... ktoś kiedyś powiedział "the sky is the limit", ale czy na pewno.. czy są granica... z każdym kolejnym rokiem przekraczane są następne... statystycy wyliczyli, że nie używając wyszukiwarek wystarczy średnio 10-12 kilknięć by przejść z przysłowiowego jednego końca internetu do drugiego... kiedyś czytałem, że nasze relacje znajomości wzajemnej wyglądają podobnie... i ponownie okazuje się, że świat wcale nie jest taki wielki... a kto by odważył się tak rzec jeszcze kilkadziesiąt lat temu... gdy telefon mieli tylko nieliczni... aktualnie każdy z nas ma komórkę w kieszeni, a nasycenie polskiego rynku przekroczyło 100%!! ... więc na jednego człowieka przepada więcej niż jeden aparat... bo komórek, ale tych szarych to mamy sporo więcej :) internet wkroczył do naszych komórek, sklepów, przystanków, barów... jest wszędzie... oplata nas jak sieć... dająć niekiedy złudną anonimowość... wolność... hmm... w pewnym sensie pewnie tak, ale tak jak w życiu... zawsze jest jakieś ale... :)

piątek, listopada 16, 2007

Domino Day 2007

Dzisiaj przypadkiem włączyłem telewizor... i okazało się, że mam okazję zobaczyć jak przewracają się obrazki skonstruowane z setek tysięcy kostek domina... muszę powiedzieć, że całkiem ciekawe widowisko, nie tylko ustawienie takiej ilości klocków, ale także różnego rodzaju przesłania i historię jakie opowiada takie przewracające się domino... W każdym razie jak ktoś będzie miał okazję to zapraszam do obejrzenia za rok bo pewnie będzie kolejna edycja... z ciekawostek warto zaznaczyć, że występuje tam także polski zespół :) i nawet nasza reprezentantka Ania została wybrana do wykonania zadania :) Jeśli kogoś zainteresował temat na YouTube napewno pojawią się materiały z tego programu :)

czwartek, listopada 15, 2007

Nasza klasa...

Kolejny fenomen polskiego internetu, podobnie jak allegro... strona założona przez jednego człowieka z pomysłem... a rok później sprzedaż drobnej części udziałów za ogromne pieniądze i ponad milion użytkowników portalu... pomysł jednocześnie prosty i genialny... rejestrujemy się i zapisujemy się do swoich dawnych uczelni/szkół... jeśli brak naszej to dodajemy... w ten sposób możemy w prosty sposób odnaleźć dawnych znajomych z podstawówki, liceum... czy uczelni wyższej... Nic tylko pogratulować, po portal niedawno obchodził rok swojego istnienia... pozostaje jeszcze oczywiście wiele do zrobienia, ale droga jest słuszna :)

http://nasza-klasa.pl

poniedziałek, listopada 12, 2007

Muzeum komputerowe...

Okazało się, że nawet komputery mają swojej muzeum... co ciekawe istniejące wirtualnie i rzeczywiście oraz posiadające ponad 20000 eksponatów... czyli całkiem sporo...Niestety znajduje się za wielką wodą... w USA, ale dla nas mieszkających w innych krajach przewidziano wirtualne zwiedzanie...;) więc nie ma co narzekać i się załamywać :) chociaż do Stanów napewno warto się wybrać, bo do zwiedzania i zobaczenia jest tam mnóstwo ciekawych miejsc... ale tym sposobem znów zaczynam odchodzić od tematu :) więc mówiąc, a właściwie pisząc krótko po prostu warto odwiedzić tą stronkę i powspominać:) A zainteresowanym tematem polecam książeczkę pt. "Superkomputer" Charlesa J. Murray'a, która opowiada o jednej z ciekawszych osobowości ery komputerowej, a mianowicie Seymourze Cray'u... tak tak tym od komputerów wektorowych Cray... projektanet najszybszych maszyn na świecie... zero kompromisów i kompatybilności wstecznej, tylko wydajność... człowiek, który kilka razy zaczynał od zera jak firmy, które zakładał nie pozwalały mu do końca zrealizować własnych pomysł... niesamowite ale prawdziwe... a książka kończy się.... ale nie będę mówił jak bo po co psuć radość czytania... po prostu warto przeczytać... a można ją nabyć za aukcji za kilka złotych lub pożyczyć z biblioteki :)

Stronka Muzeum

niedziela, listopada 11, 2007

Cyfryzacja i postęp...

Ostatnio wpadła mi w rękę płytka z czasopisma CD-Action z kwietnia 1997... było to moje pierwsze czasopismo komputerowe z płytą CD jakie kupiłem... nie mając jeszcze komputera ;) i jakoś tak zebrało mi się na wspomnienia... Jak ten świat szybko się zmienia... i to co jeszcze do niedawna było wyznacznikiem luksusu i wielkiego przełomu technologicznego staje się tak powszednie jak słońce.... i deszcz... niecałe dziesięć lat temu cyfrowy aparat fotograficzny kosztował tyle co całkiem niezły używany samochód ;)... a teraz sprzęt o takich parametrach otrzymamy w... komórce za przysłowiową złotówkę... w której jest niekiedy mp3 player... który jeszcze kilka lat temu kosztował krocie i... mieścił kilka piosenek... aktualnie żyjemy w czasach dynamicznego rozwoju społeczeństwa informacyjnego w których granice państw przekraczamy jednym kliknięciem myszy i nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy... niektóre gadżety, którymi się otaczamy są rodem z filmów z agentem 007 ;) Nawigacja satelitarna, telefonia satelitana... dostępna wszędzie... internet w komórce, palmtopie, laptopie... poprzez sieć komórkową... a już niedługo odbiorniki GPS w większości komórek... i będziemy wiedzieć gdzie są wszyscy nasi znajomi... a komórka sama wyznaczy najbliższe kino lub restaurację w której się spotkamy... przyszłość... cóż nie właśnie teraźniejszość... i kto by pomyślał, że wszystko dzieje się tak szybko.. a wszystko rozpoczęło się od ery lotów kosmicznych... w której miniaturyzacja była koniecznością... myślimy, że loty kosmiczne, astronauci, NASA... to takie odległe... a za każdym razem jak wpisujemy adres amerykańskiego serwera.... to łączymy się poprzez łącza satelitarne... włączamy telewizor a tam transmisja z innego kraju... i znów przestrzeń kosmiczna... kurtki polarowe... materiał wymyślony dla astronautów... i wiele wiele innych przykładów technologii, które musiały być opracowane, by człowiek mógł dotknąć Księżyca... a kiedyś mówiono o przysłowiowej gwiazdce z nieba... a są ludzie, którzy przywieźli kawałki Księżyca :) Trudno powiedzieć co będzie za rok, dwa... a co dopiero prognozować dokąd dojdziemy za 10, 20 lat.... Zastanawiałem się jaki mógłby być symbol ery cyfrowej początku XXI stulecia... wg. mnie byłaby nim komórka :) przedmiot, który stał się niesamowicie popularny i powszechny w bardzo krótkim okresie czasu...

sobota, listopada 10, 2007

Pierwsze urodziny F-16

Mija właśnie rok od pojawienia się Naszych F-16 w bazie w Krzesinach pod Poznaniem. Miałem okazję być na ich pierwszym pokazie rok temu 11 listopada ;) Padał deszcz było mokro i chłodno... i zdążyłem na ostatnią chwilę, ludzi było mnóstwo, a samochodów jeszcze więcej ;) Ale zawsze interesowały mnie militaria i muszę powiedzieć, że było warto... Nie mieszkam niestety w Warszawie i na historyczną paradę przez centrum niestety się nie wybiorę, ale co tam... zobaczę w telewizji, w końcu do czegoś to pudełko w domu się znajduje ;) Wielu ludzi ku mojemu zdziwieniu nie wie... że to święto niepodległości nie odnosi się do końca II wojny światowej... ale do Józefa Piłsudskiego i odzyskania niepodległości w 1918 roku, więc do II RP. Jako jeden z niewielu krajów na świecie mamy dwa święta narodowe... bo przecież 3 maja jest świętem narodowym na cześć drugiej prawdziwej konstytucji na świecie... palmę pierwszeństwa dzierży USA. Aktualnie w Polsce jak podaje Dziennik Polska mamy 18 pilotów, a maszyn jeśli dobrze pamiętam około 30 sztuk, docelowo ma ich być 48. Może nie jest to duża ilość... bo czytając o uziemnieniu... 700 maszyn F-15 w Stanach z powodu usterki widzimy jak potężny to kraj... jednak sami nie pozostajemy w tyle i idziemy do przodu. Baza z tego co widziałem rok temu jest naprawdę na poziomie... jeśli chodzi o ocenę kompletnego laika... czyli mnie ;) Cóż taki samolot to niesamowita maszyna... chciałbym kiedyś sam polecieć... nie F-16 oczywiście ale jakąś awionetką ;) dotychczas miałem jedynie okazję lecię Airbus'em A-330... czyli maszyną pasażerską... a to jak porównywać jazdę autokarem z własnoręcznym prowadzeniem samochodu... cóż może będzie mi dane ;) bo zostać pilotem myśliwca napewno nie mam szans... bo trzeba być niestety w bardzo dobrej formie i mieć żelazne zdrowie... w końcu nie każdy jest w stanie znieść przeciążenia jakie mogą wystąpić w trakcie lotu...

wtorek, listopada 06, 2007

50 lat temu...

Ostatnio przeglądając niezmierzone zasoby internetu trafiłem na ciekawą stroną przedstawiającą "podbój" Wenus przez ZSRR i misje pierwszych sputników. Witryna zawiera mnóstwo zdjęć stanowiących gratkę dla miłośników historii lotów kosmicznych. Dopiero dzisiaj ujawniane są pewne fakty, które nie były znane w momencie ogłaszania tych niekwestionowanych zwycięstw. Za przykład może posłużyć fakt, że "Łajka" - pierwszy pies w kosmosie żył tylko kilka godzin... z powodu awarii systemów chłodzenia... a nie kilka dni jak ogłaszano... Strona zawiera także opisy pierwszych rakiet budowanych w ZSRR w latach... 20-tych XX wieku... przedstawiono również sylwetkę "ojca" radzieckiego programu kosmicznego Siergieja Koroleva. Nie pozostaje nic innego jak tylko zaprosić do lektury:

The Soviet Exploration of Venus
Sputnik: 50 Years Ago